173. JOACHIM BEUCKELAER - Targowisko na placu
- Ewa Krystyna Górecka
- 27 mar 2022
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 7 lis 2023
MUZEUM NA CAPODIMONTE
Q162
W cyklu "Prezentujemy zbiory Muzeum na Capodimonte" przechodzimy do sali nr 18, gdzie na ścianach obejrzymy kilka obrazów niderlandzkiego malarza, któremu zapewne daleko do Michała Anioła czy Leonarda da Vinci, ale jednak jego obrazy naprawdę "rzucają się w oczy" zwiedzającemu. Są tak "jarmarczne" jak tylko "jarmarczny" może być prawdziwy jarmark. I absolutnie nie jest to z mojej strony żadna krytyka. Ja po prostu kilka razy byłam w Muzeum na Capodimonte i dokładnie pamiętam, jak za każdym razem po wejściu do sali 18 (nie miałam pojęcia, że jest to sala 18) czułam się, jakbym znalazła się w zupełnie innym świecie. To mięso wiszące na ścianach, te ryby, ci przekupnie.... Wrażenie potęguje zapewne fakt, że tych obrazów jest kilka i są one dość sporych rozmiarów. Mogą się zapewne komuś nie podobać, ale ja za każdym razem, jak tam wchodzę dostaję tzw. "wytrzeszcz oczu" i stwierdzam jednoznacznie, że ten facet "coś w sobie ma"
.
"Ten facet" czyli JOACHIM BEUCKELAER - niderlandzki malarz martwych natur i scen rodzajowych. Malował głównie tematy jarmarczne i kuchenne, w których często umieszczał w tle sceny z Nowego Testamentu. Tworzył też pejzaże oraz samodzielne obrazy religijne. Jego datowane dzieła pochodzą z l. 1561-74.
.
Dwa dzieła tego artysty możemy podziwiać w Warszawie, jedno w Gdańsku, kilka w Londynie, wisi też w Luwrze, w Ermitarzu, w Muzeum Puszkina w Moskwie, w Madrycie, a wyobraźcie sobie, że polska wersja "wiki" nie podaje żadnego obrazu z Capodimonte, kiedy ja w katalogu mam ich 6, i przysięgam - widziałam je wszystkie na własne oczy i to nie raz. Kto był na Capodimonte to chyba przyzna, że są to dzieła, których po prostu nie sposób zapomnieć, nie sposób też nie zauważyć.
.
Dziś pokażę wam obraz TARGOWISKO NA PLACU, obraz umieszczony jak już wspominałam w sali nr 18, nr katalogowy Q162
.
Nie wiem co to za plac, ale sama scena przypomina mi po prostu neapolitańskie Presepe i przez to jest mi niezwykle bliska.... I jeszcze przez ten tłum ludzi.... czyż nie tęsknimy dziś, w dobie kwarantanny, do tego, żeby iść ulicami i przepychać się przez gęsty tłum? Żeby trzeba było uważać na kieszonkowców....
Żeby wprost nie można było przejść.... Żeby tak sobie można było mruknąć pod nosem "no i gdzie to stado baranów tak się telepie raz w jedną raz w drugą?"
Autorka wpisu zaprasza wszystkich chętnych na zwiedzanie Podziemnego Neapolu PO POLSKU również po rosyjsku oraz na tzw SPACERY Z SOKRATESEM
Comments